Chyba się trochę pośpieszyłam z tą wiosną :)
Wygląda na to, że w tym roku mamy prawdziwy kwiecień. Rano śnieg, potem słońce, potem deszcz, znowu słońce i tak dalej. Na szczęście u mnie przeważają te chwile słoneczne, albo przynajmniej bez deszczu.
Dzisiaj opiszę moje ulubione seriale. Nie mam jednego ukochanego serialu. Każdy z poniżej wymienionych lubię za coś innego, ale jeśli miałabym wskazać jeden to byłby to How I Met Your Mother. Tak więc od niego zacznę:
Jednym z głównych bohaterów serialu How I Met Your Mother o Ted Mosby, który postanowił opowiedzieć swoim dzieciom historię o tym jak poznał ich matkę. Kiedy znudzone dzieci siedzą na kanapie (ciekawe jak długo tam siedziały, miesiąc? :)) Ted cofa się do roku 2005 i opowiada im praktycznie całą historię swojego życia. Serial ma już 7 sezonów i jak na razie zobaczyliśmy tylko nogę Matki :)
Moją ulubioną postacią jest Barney Stinson, uroczy kawalarz, który zawsze chodzi w garniturach. Nigdy nie przegapi okazji, żeby "wyrwać laskę". Bardzo ceni sobie Bro-kod, czyli kodeks braci, kumpli.
Więc czemu ten serial jest moim ulubionym? Generalnie ten serial ma nas śmieszyć, co robi bardzo dobrze. siedem sezonów to dużo i naprawdę jestem pełna podziwu, że twórcy nadal mają pomysł jak nie zanudzić widza. Dodatkowo serial ma naprawdę wzruszające, życiowe momenty. Np. kiedy jedna z bohaterek dowiaduje się, że nigdy nie będzie miała dzieci.
Ogólnie serial opowiada o poszukiwaniu miłości w życiu i o prawdziwej przyjaźni, a robi to w sposób zabawny i wzruszający. Naprawdę polecam, jeżeli ktoś jeszcze nie oglądał. (A pewnie mało jest takich osób).
Friends: o tym serialu nie muszę chyba dużo pisać. Myślę, że każdy go oglądał, jeśli nie w całości to pojedyncze odcinki.
Zabawna fabuła, świetne kreacje aktorów i przede wszystkim dużo śmiechu podczas oglądania. Mam do niego sentyment, bo pamiętam go z czasów mojego dzieciństwa.
Dexter: główny bohater za dnia pracuje w policji, badając miejsce zbrodni. W nocy zaś zabija przestępców, morderców i innych opryszków. Serial trzyma w napięciu. Uwielbiam kreację Dextera jako bezwzględnego zabójcy, który nie umie się odnaleźć w społeczeństwie. Niestety w późniejszych sezonach ten wizerunek jest trochę złagodzony, jednak mimo wszystko ciekawie jest oglądać tą przemianę.
Z niecierpliwością czekam na premierę 1 odcinka szóstego sezonu, która odbędzie się 30 września.
Big Bang Theory: czyli zabawne spojrzenie na świat naukowców i kujonów. Głównymi postaciami są Leonard i Sheldon, dwaj doktorzy fizyki, pracujący na uniwersytecie. Ich sąsiadką jest blondynka Penny, która nie ma zielonego pojęcia o fizyce.
Jednak zdecydowanie najlepszą postacią w serialu jest Sheldon Cooper. Ma on różne dziwne nawyki i wymagania w stosunku do swojego współlokatora. W określone dni jada określone rzeczy, gdy jest chory Penny musi mu śpiewać piosenkę, którą w dzieciństwie śpiewała mu mama. Generalnie nikt Go nie lubi, ale wszyscy Go kochają :)
Serial ma już pięć sezonów i jeśli mam być szczera to 3 pierwsze są najlepsze. Później jest coraz mniej zabawnych sytuacji, wprowadzili nowe osoby, które nie do końca wpasowują się w koncepcję serialu (przynajmniej w moim odczuciu). Jednak oglądam i będę dalej oglądać (no chyba, że kompletnie zejdzie na psy), ponieważ mam sentyment właśnie do pierwszych sezonów.
The Vapire Diaries: serial opowiada o dwóch braciach wampirach, których przemieniła Kathrine. Obaj bracia są w niej zakochani a ona wodzi ich za nosy. Wiele lat później jeden z braci Stefan zakochuje się ze wzajemnością w Elenie Gilbert potomkini Kathrine, która wygląda identycznie jak ona.
Muszą oni walczyć z innymi wampirami, które chcą zabić Elenę, ponieważ mają do tego 1000 i jeden powodów.
Ogólnie serial jest ciekawy i wciągający, jednak czasami nudny (zwłaszcza, kiedy po raz enty trzeba ratować Elenę). Uwielbiam w nim retrospekcje do czasu gdy Damon i Stefan byli ludźmi, albo młodymi wampirami. Te sceny mają niesamowity klimat.
Beverly Hills 90210 i 90210: Najpierw obejrzałam wszystkie sezony BV 90210. Urzekło mnie w nich to, że jest to typowy stary serial. Jest ciekawy, wciągający. Ale jednocześnie nie ma w nim tego całego syfu, który jest obowiązkowy w dzisiejszych serialach.
Owszem bohaterowi robią sobie świństwa, obijają partnerów, kłócą się. Ale zawsze na końcu się godzą i przyjaźń zwycięża.
Natomiast 90210, który z założenia miał być kontynuacją, (Erin Silver jest siostrą Kelly Tayllor) przerodził się w osobną historię. Akcja również dzieje się w Beverly Hills, ale nie ma nic wspólnego ze starymi postaciami.
Żeby serial cieszył się oglądalnością są w nim mega bogate, zarozumiałe, wredne dzieciaki. Są zdrady, kłamstwa i narkotyki.
Tak jak Beverly Hills był niewinny i opowiadał o życiu nastolatków, tak 90210 jest już ostry i opowiada o życiu rozpieszczonych bachorów. Więc sama sobie zadaję pytanie czemu w ogóle oglądam 90210? Może dlatego, że pokazuje jak żyją bogate dzieciaki, ładne ciuchy i Kalifornijski klimat. W każdym razie kiedy wychodzi nowy odcinek, ja siadam przed laptopem i oglądam :)
Ten post jest już i tak strasznie długi, więc dodam tylko, że oglądam jeszcze:
Pan Am, Dynastię Tudorów (emisje już zakończyli, ale to jeden z moich ulubionych seriali), i właśnie jestem w połowie pierwszego sezonu Gry o Tron (świetny serial).